Category: Photo gallery
Hits: 21277


Photographs and description by Zoltan.
(Andrzej Żółtowski, This email address is being protected from spambots. You need JavaScript enabled to view it.).

Mass-produced in the sixties by the East German company VEB Kligenthaller Harmonikawerke (later VERMONA) in Kligenthall, two inputs, microphone - instrumental amplifier MV3, despite the relatively small (12W) output power was extremely successful device in its class.

With the forming of the complete audio system, broadband loudspeaker, MV3 amplifier was the object of sighs and dreams of most chamber music groups, both amateur and professional, from those years because of an exceptionally dynamic and wonderfully "full" sound.

It resulted not so much from the (classical) circuit of the amplifier but rather from the used output transformer with a relatively large cross-section of the core  (the production of specialized "GDR" manufacturer Bohm) and well tailored, perfect quality speaker.


Fig. 1.


Fig. 2.

Assembling quality of the amplifier is truly "German": a solid, yet quite spartan and extremely reliable.


Fig. 3.


Fig. 4.

Self-supporting chassis consists of six aluminum angles and profiled steel faceplate with two weldedi brackets. The role of the stiffener of the whole of this design are the ... cores of transformers: power and output, bolted at the same time to the chassis and the faceplate.


Fig. 5.


Fig. 6.


Fig. 7.


Fig. 8.


Fig. 9.

Between transformers is a medium-sized circuit board with elements of a complete power supply, pre-amplifier, phase inverter and Push-Pull power stage realized on two EL84 tubes.

The solution is so easy, that to this day can be seen as an example model of rational school of design of amplifiers assembled on a single circuit board with a complete lack of access to elementary equipment.


Fig. 10.


Fig. 11.

Interesting - providing an exceptionally good design and construction of the amplifier is method of its wiring. Connection cables are relatively short and arranged in a way that prevents the formation of parasitic coupling. Despite the simplicity of the amplifieri it is characterized by an extremely low hum  level and a complete lack of undesirable coupling between neighboring circuits.


Fig. 12.


Fig. 13.


Fig. 14.


Fig. 15.

All-metal, compact, made of relatively thin, but stiff enough perforated steel plate cover, carefully isolates the amplifier from external electromagnetic fields while offering excellent cooling conditions - especially for the power tubes. Microscopic openings of the screen protects the amplifier electronics from accidental falling of small objects inside of it.


Fig. 16.


Fig. 17.


Fig. 18.

Amplifier casing removal is almost inconceivable: it requires unscrewing of just TWO M3 screws, located at the bottom of the back cover. It would be really hard to figure out something simpler - and also reliable. The amplifier designers - as you can see - did it perfectly!

Inside the case there is a small leaflet stating the type and location of the tubes used in the MV3.


Fig. 19.

The amplifier worked together with a dedicated speaker cabinet, equipped with a large (30cm) broadband speaker (12.5 W/6ohms). Unfortunately, I do not know the type of the speaker, - but it was the speaker produced by RFT.

The effectiveness of the loudspeaker was so large that it provided a highly effective sound even in crowded room.

Basic technical parameters:

MV3 jest typowym wzmacniaczem wokalno - instrumentowym, przeznaczonym do współpracy z mikrofonem dynamicznym, instrumentami klawiszowymi, gitarą solową lub akompaniującą. Niemniej, świetnie się sprawdza w zestawieniu z gitarą basową bądź skrzypcami elektrycznymi czy takimż kontrabasem z racji doskonałego przenoszenia najniższych częstotliwości.

Z racji wyjątkowo małych zniekształceń sygnału wyjściowego przy maksymalnej mocy wyjściowej wzmacniacz MV3 zdecydowanie nie nadawał się do gry z "przesterem" - po prostu zjawisko to praktycznie w nim nie występowało.

Z założenia zestaw MV3 przeznaczony był do nagłaśniania pomieszczeń średniej wielkości: klubów, kawiarni, auli szkolnych czy kameralnych sal koncertowych.

Z doświadczeń eksploatacyjno - serwisowych:

  1. Kondensatory elektrolityczne.
    Stosunkowo niska jakość "enerdowskich" elektrolitów wysokonapięciowych wiązała się z częstą ich awaryjnością. Niemożliwość zdobycia oryginalnych kondensatorów Frolyt - wlutowywanych bezpośrednio w płytkę drukowaną -  powodowała konieczność zastąpienia ich polskimi kondensatorami Belma albo Elwa - wymagającymi montażu na wspornikach z drutu (patrz rys.11).
    Wywiercenie otworu w płytce pod gwintowany trzpień polskiego elektrolitu było niemożliwe: z uwagi na małą wysokość kątowników chassis i niebezpieczeństwo zwarcia między "gorącymi" wyprowadzeniami elektrolitu a blaszaną obudową,
  2. Potencjometry.
    Szybkie pojawianie się trzasków, przerw albo skoków głośności w oryginalnych potencjometrach prod. wschodnioniemieckiej wymagało niezwłocznego zastąpienia ich potencjometrami TELPOD lub zachodnimi - zbliżonymi wymiarowo i o lepszej jakości,
  3. Potencjometr symetryzujący żarzenie.
    We wzmacniaczu zastosowano nastawny potencjometr masowy 500Omów. Pogarszający się kontakt ślizgacza ze ścieżką oporową powodował skokowe pojawianie się przydźwięku sieci i wymagał niezwłocznej wymiany na telpodowski masowy potencjometr nastawny o niższej wartości 100Omów albo jeszcze lepiej miniaturowy drutowy 100Omów,
  4. Gniazda DIN - wejściowe i głośnikowe.
    Wskazane było wymienienie oryginalnych "enerdowskich" gniazd DIN na polskie - dużo trwalsze i zapewniające lepszy kontakt z wtyczkami,
  5. Współpraca z innymi kolumnami głośnikowymi.
    Wzmacniacz ów równie dobrze współpracował z kolumnami głośnikowymi o impedancji 4 lub 8 Omów. W pierwszym przypadku zauważało się niewielki wzrost mocy ale także i zniekształceń, w drugim zaś zmniejszenie efektywności nagłośnienia.
    Zarazem brzmienie stawało się wyraźnie mniej "pełne" i dynamiczne - co wskazywało jednoznacznie na celowe zaprojektowanie oryginalnej kolumny głośnikowej do tego wzmacniacza!
  6. Zalecane było zasilanie wzmacniacza MV3 z sieci energetycznej z zerowaniem: zmniejszało to radykalnie możliwość pojawiania się przydźwięków wynikających ze stosowania długich kabli instrumentowych bądź różnic potencjałów między sąsiednimi zerowanymi wzmacniaczami - czyli solidnych "kopów" prądami błądzącymi - w przypadku dotknięcia ustami np. mikrofonu przez "podłączonego" do innego wzmacniacza gitarzystę). Wymagało to wymiany oryginalnej fabrycznej wtyczki sieciowej z bocznostykowym zerowaniem na polską z otworem na kołek zerujący.

Wzmacniacz MV3 już wówczas był trudnodostępny na rynku polskim - sprowadzany był na zamówienie zwykle przez instytucje edukacyjne lub społeczne. W wolnej sprzedaży - w sklepach muzycznych - praktycznie go nie było.

Dzisiaj również stanowi (wyjątkowo poszukiwany przez zwolenników czystego brzmienia instrumentów) rarytas - zaliczający się do "vintage amplifiers".

W oryginalnej formie (bez jakichkolwiek przeróbek) jest absolutnym unikatem - także na dzisiejszym rynku niemieckim.

Fabryczne prospekty wzmacniacza MV3 przedstawione są na rysunkach 20 i 21. Dla zainteresowanych szczegółami zamieszczam dodatkowo:


Fig. 20.


Fig. 21.


Wzmacniacz MV3 - uzupełnienie z dnia 5.06.2006r.

Przedstawiony w Galerii wzmacniacz MV3 jest późniejszą, ostateczną konstrukcją firmy Kliegenthaller Harmonikaverke. Ostatnio wszedłem w posiadanie znacznie wcześniejszej, prawdopodobnie konstrukcyjnie pierwszej wersji tego wzmacniacza. Od swojego następcy różni się kilkoma niewielkimi szczegółami:

  1. płyta czołowa wykonana jest z prasowanego laminatu bakelitowego.
    Na kremowej, bardzo odpornej mechanicznie powierzchni płyty napisy naniesione są metodą zapewniającą wyjątkową ich odporność na warunki otoczenia i ścieranie.
    Wbrew pozorom nie jest to ani grawerka ani sitodruk a technologia fotograficzna podobna do stosowanej przy wykonywaniu fotografii ... nagrobkowych (!): na białą powierzchnię laminatu naniesiono emulsję fotograficzną – naświetlono ją, wywołano i utrwalono jak klasyczne zdjęcie a następnie poddano zabiegowi utwardzenia powierzchniowego,
  2. pokrętła - znacznie różnią się od zastosowanych w późniejszej wersji - wykonane są
    z czarnego, głęboko moletkowanego bakelitu. Są zdecydowanie praktyczniejsze, ich lekko stożkowaty kształt zapobiega „więźnięciu” palców pomiędzy gałkami podczas regulacji,
  3. pod względem układu elektronicznego i wykonania i wcześniejszy i późniejszy model niczym się nie różnią. We wcześniejszym modelu zastosowano wysokojakościowe papierowe kondensatory sprzęgające poszczególne stopnie, o ich dobrych parametrach świadczy - mimo upływu wielu lat - pełna funkcjonalność wzmacniacza. Także drutowy rezystor katodowy 130Ω/5W/2% (!) oraz nastawny rezystor 500Ω są równie doskonałej jakości.
    Montowane w późniejszych modelach rezystory katodowe 120Ω/2W (o tolerancji nawet +/–20%) przegrzewały się powodując często powstawanie „zimnych lutów” i miejscowe zwęglanie się druku w osłabionych miejscach a niekiedy - w przypadku skrajnie niskiej rezystancji (–20%) - nawet nieco szybsze zużywanie się lamp mocy. W całkiem niedawno naprawianym (a właściwie częściowo rekonstruowanym) przeze mnie wzmacniaczu MV3, wylicytowanym w Allegro przez nabywcę za horrendalna cenę, FABRYCZNIE wlutowany rezystor katodowy miał rezystancję ... 98Ω !!!

Wewnątrz ów wcześniejszy model MV3 jest w stanie nieomal fabrycznym: wymieniono w nim gniazdo bezpiecznika (na polskie z gwintowaną wkrętką - zdecydowanie bardziej funkcjonalne), przewód sieciowy z oryginalnego trójżyłowego na dwużyłowy (tylko po co?!) i dwusekcyjny kondensator elektrolityczny w prostowniku napięcia anodowego.

Tradycyjnie jest to najbardziej zawodny we wzmacniaczach MV3 element.

Niestety, z zewnątrz wzmacniacz nie oparł się upływowi czasu: emulsja na powierzchni płyty czołowej jest miejscami porysowana, napisy przybrały kolor sepii (co tylko potwierdza przypuszczenie, że są wykonane metodą fotograficzną), dwie gałki są nieoryginalne...


Fig. 22.


Fig. 23.


Fig. 24.


Fig. 25.


Fig. 26.


Fig. 27.


Fig. 28.

Pomimo bardzo dokładnych oględzin elementów wzmacniacza nijak nie udało mi się ustalić dokładnego roku produkcji urządzenia. Prawdopodobnie będzie to koniec pierwszej połowy lat sześćdziesiątych (czyli początek produkcji wzmacniacza MV3).


Wzmacniacz MV3 - uzupełnienie z dnia 6.01.2007r.

Okazuje się, że przedstawione powyżej dwie wersje wzmacniacza MV3 wypadałoby uzupełnić o kolejne "klony":

Wzmacniacz z płytą bez "odnośników" prawdopodobnie posiadał dwukolorową obudowę - pokrywy przednia i tylna polakierowane były na czarno. Potwierdza to zdjęcie zamieszczone na stronie domowej www.vermona.de (Vermona -> Nostalgie -> Regent -> VA2 MV3).

Jeszcze jedną (a więc piątą - nie wiadomo czy w ogóle produkowaną) wersję widać na reklamowym prospekcie wzmacniacza (patrz zdjęcie 20) - płyta czołowa ma charakterystyczną czarną obwódkę na krawędziach zaś pokrętła potencjometrów są najwyraźniej białe."

Andrzej Żółtowski, ZoltAn