O gotowaniu kondensatorów, czyli przywracanie stanu fabrycznego lampowych radioodbiorników.
- Szczegóły
- Kategoria: Pozostałe
- Odsłony: 19270
Autor: Bardzo proszę o kontakt Autora opracowania.
Stare radia. Nikt nie zaprzeczy, że mają urok i styl. Często wiąże się z nimi wiele historii, albo same stanowią jej część. Spotykane na rynku radia są w różnym stanie, jedne sprawne i grające, drugie wyglądające czasem jak wyciągnięte z rzeki. Każde z nich warte jest poświęcenia chwili naszej uwagi.
Grające w saloniku radio doda klimat pomieszczeniu oraz satysfakcję, jeśli sami przywróciliśmy je do życia. Naprawa radia lampowego z zachowaniem zgodności z oryginałem jest bardziej praco i czasochłonna niż sama wymiana uszkodzonych elementów na nowe. Jest jednak warta każdej minuty poświęconego na nią czasu. Dzięki niej uzyskamy odbiornik w stanie zbliżonym do tego, w jakim zszedł on z taśmy produkcyjnej. Przedstawię Wam, szanowni czytelnicy taki właśnie proces renowacji na podstawie odbiornika radiowego Pionier.
Zapoznajmy się z pacjentem.
Pionier, typ B, ładna, czarna skrzynka i żółta skala, tylna ścianka w dobrym stanie. Jeśli chodzi o dobre wiadomości to chyba wszystko. Gdy zajrzymy do środka widzimy uszkodzony kabel zasilający, rdzę na chassis i głośniku.
Po wyciągnięciu chassis ze skrzynki oczom naszym ukazują się sterczące druciki z cewek na przełączniku zakresów i kilka nieoryginalnych rezystorów. O zgrozo, kondensator strojeniowy porusza się z trudem, a płytki ocierają o siebie.