Kategoria: Photo gallery
Odsłon: 22218

Grzegorz "gsmok" Makarewicz, Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

Urządzenia audio firmy PhaSt są bardzo dobrze znane naszym rodzimym koneserom lampowego dźwięku. Nazwa PhaSt to skrót od Phase Style, który w 1998 roku zastąpił pierwotną nazwę firmy, a mianowicie założonej w 1988 roku we Lwowie firmy Phase. Aktualna oferta firmy Phast nie jest zbyt bogata, ale interesująca. Obejmuje zarówno wzmacniacze mocy, wzmacniacze zintegrowane oraz przedwzmacniacze. Trudno jest zebrać wiarygodną informacje dotyczącą modeli urządzeń oferowanych na przestrzeni lat w każdej grupie. Na firmowej stronie internetowej prezentowane są bowiem wyłącznie najnowsze urządzenia, zaś niektóre produkowane w krótkich seriach nie są już oferowane . Niniejsza relacja fotograficzna poświęcona jest zestawowi składającemu się z dwóch monobloków lampowych na słynnych "diabełkach" oraz zdalnie sterowanego przedwzmacniacza.

Kompletny zestaw pokazany jest na Fot. 1. Jak widać producent zadbał o ujednoliconą linię wzorniczą, dzięki której z całą pewnością nie da się zarzucić, że urządzenia są z innej bajki - a jest to często spotykana przypadłość ofert nawet bardzo znanych marek produkujących sprzęt audio. Pewien niedosyt może budzić fakt, że ze względu na wymiary geometryczne użytkownik, który nie dysponuje przynajmniej dwu-półkowym stolikiem nie ma wyboru co do wzajemnego usytuowania elementów. Dysponując jedną płaszczyzną na zestaw należy przeznaczyć naprawdę sporą powierzchnię.


Fot. 1.

Obszerny zestaw zdjęć podzielony został na dwie sekcje: pierwsza to fotografie wzmacniacza/wzmacniaczy mocy, zaś druga to galeria dotycząca przedwzmacniacza.

Podstawowe parametry techniczne wzmacniacza mocy:

Tak oto prezentują się monobloki. Są piękne . Producent deklaruje możliwość wbudowania do wzmacniaczy potencjometrów regulacji wzmocnienia (głośności). Jak widać, w prezentowanych egzemplarzach takowe potencjometry nie zostały zamontowane - i słusznie, gdyż w zestawie mamy w końcu przedwzmacniacz. 


Fot. 2.

Podoba mi się zastawienie kolorystyczne: piękny brąz elementów drewnianych, lustrzane powierzchnie, w których odbijają się lampy elektronowe, oraz czerń osłon na transformatory.


Fot. 3.


Fot. 4.


Fot. 5.

Po zaprezentowaniu pary monobloków, na kolejnych fotografiach zajmuję się już pojedynczym wzmacniaczem mocy. Jest to oczywiste zważywszy na fakt, że oba monobloiki mają identyczną konstrukcję.


Fot. 6.


Fot. 7.

Proszę zwrócić uwagę na sposób umieszczenia gniazdka sygnału wejściowego. Rzadko spotykane rozwiązanie. Zapewnia krótką ścieżkę sygnału do wejścia stopnia wzmacniającego i równocześnie spore oddalenie od sekcji zasilającej wzmacniacz (minimalizacja zakłóceń). I to by było na tyle jeśli chodzi o korzyści. Obsługa tego gniazdka jest potwornie utrudniona. Projektant starał się pewnie za wszelką cenę uniknąć umieszczenia gniazdka z przodu. Jest tam drewniany panel, który to znacznie utrudnia - ale przecież jest wolne miejsce na górze obudowy. W dalszej części opisu można znaleźć fotografie jak bardzo skomplikowana została konstrukcja chassis aby zastosować to dziwne rozwiązanie. No i jeszcze jeden ważny szczegół - wystarczy niezbyt mocne puknięcie z boku, np. o boczną osłonę półki lub sąsiadujące urządzenie i gniazdo nadaje się już tylko do wymiany.


Fot. 8.

Elementy wyposażenia umieszczone z tyłu wzmacniacza zostały bardzo dobrze opisane. Nie zapomniano o gniazdku uziemiającym oraz informacji ostrzegającej przed nieprawidłowym korzystaniem z urządzenia. Brak znaku CE. Włącznik sieciowy solidny, choć mógłby być nieco większy i mieć klawisz o większym skoku. Dla niewprawnej osoby jego odnalezienie "na wyczucie" przy odwróconym wzmacniaczu jest dosyć trudne.


Fot. 9.

Wzmacniacz stoi na czterech naprawdę solidnych nóżkach. Osłona spodnia wyposażona jest w dwie sekcje otworów wentylacyjnych umieszczonych pod lampami i pod transformatorami.


Fot. 10.


Fot. 11.

Po zdjęciu czarnej osłony ukazuje się zestaw elementów indukcyjnych: transformator zasilający, dławik i transformator wyjściowy. Wszystkie na rdzeniach zwijanych.


Fot. 12.


Fot. 13.

Osłona na transformatory wykonana została z dużą starannością. Na tyle dużą, że warto jej poświęcić kilka fotografii ukazujących szczegóły konstrukcyjne. Na szczególną uwagę zasługuje przetłoczenie umożliwiające "wpasowanie" plakietki firmowej oraz dodatkowa błyszcząca płytka uzupełniająca lustrzaną powierzchnię chassis w miejscu umieszczenia lamp elektronowych.


Fot. 14.


Fot. 15.

Skoro osłona została już dokładnie omówiona i obfotografowana warto popatrzeć na szczegóły konstrukcyjne wzmacniacza, które w normalnych warunkach są ukryte pod tą właśnie osłoną. Patrzcie i podziwiajcie .


Fot. 16.


Fot. 17.


Fot. 18.


Fot. 19.

Niektóre konstrukcje firmy Phast sprzed lat charakteryzowały się niezbyt cichą pracą transformatorów - zarówno sieciowego jak i głośnikowych, które "grały" w takt odtwarzanej muzyki. Przyczyną była najczęściej bardzo delikatna blacha zastosowania w charakterze obejm. Próba wyciszenia transformatora przez silniejsze skręcenie obejmy wiązała się z ryzykiem rozerwania obejmy. Sprawiały one wrażenie jakby zostały wykonane z tej samej "papierowej" blachy, z której wytwarza się puszki na piwo . Wada ta została najwyraźniej wyeliminowana. W prezentowanym zestawie transformatory wykonane są bardzo solidnie i nie ma mowy o uciążliwych pobrzękiwaniach.


Fot. 20.


Fot. 21.


Fot. 22.

Zdarzyła się niestety drobna wpadka - montażyście najwyraźniej zabrakło farby. Zważywszy na solidność wykonania pozostałych elementów ten mankament powinien zostać wyeliminowany na etapie przygotowania wzmacniacza do sprzedaży. Tak się jednak nie stało - a szkoda .


Fot. 23.

Teraz przyszedł czas na zapoznanie się z wnętrzem wzmacniacza. Porządnie rozplanowane, uporządkowane, solidnie zmontowane, łatwe do ewentualnego serwisowania - nic dodać, nic ująć - och...ach...mniam...mniam. Przyczepiać się może tylko wyjątkowy złośliwiec - czyli niestety np. ja . Z góry zaznaczam, że ewentualne uwagi krytyczne (jeśli się takowe pojawią) należy traktować z przymrużeniem oka .


Fot. 24.


Fot. 25.


Fot. 26.


Fot. 27.


Fot. 28.


Fot. 29.

Na poniższej fotografii, w jej górnej części widać specjalną osłonę przeznaczoną do zamontowania gniazda wejściowego. Cała ta konstrukcja posłużyła do...


Fot. 30.

... uzyskania takiej oto równie imponującej co niepraktycznej wnęki .


Fot. 31.


Fot. 32.


Fot. 33.


Fot. 34.


Fot. 35.


Fot. 36.


Fot. 37.


Fot. 38.


Fot. 39.


Fot. 40.


Fot. 41.


Fot. 42.

Dla zainteresowanych technikami prawidłowego prowadzenia ścieżek na płytkach drukowanych zamieszczam parę fotek ze szczegółami. Ścieżki są, jak widać równie uporządkowane jak całe wnętrze. Doprawdy można się im przyglądać z prawdziwą przyjemnością (uwaga złośliwa: były by jeszcze fajniejsze gdyby były gięte a nie łamane, ale to kwestia moich osobistych preferencji).


Fot. 43.


Fot. 44.


Fot. 45.


Fot. 46.

Na zakończenie pierwszej sekcji galerii mkroskopowe ujęcie montażu przestrzennego na jednej z podstawek lampowych. Widzimy tutaj radzieckie rezystory metalizowane MŁT (często niedoceniane lub przeceniane), widać również zamiłowanie producenta do stosowania czerwonej farbki gdzie się tylko da.


Fot. 47.

Drugą sekcję galerii fotograficznej, zgodnie z zapowiedzią poświęcam "widoczkom" zdalnie sterowanego przedwzmacniacza.

Podstawowe parametry techniczne przedwzmacniacza:


Fot. 48.


Fot. 49.


Fot. 50.


Fot. 51.


Fot. 52.


Fot. 53.


Fot. 54.


Fot. 55.


Fot. 56.


Fot. 57.


Fot. 58.


Fot. 59.


Fot. 60.


Fot. 61.

Na poniższej fotografii można zobaczy bardzo symptomatyczne zestawienie - konfrontacje przeszłości i teraźniejszości czyli układ lampowy z elementami przewlekanymi (sekcja zasilająca) i układ cyfrowy z elementami do montażu powierzchniowego (sekcja zdalnego sterowania).


Fot. 62.


Fot. 63.


Fot. 64.


Fot. 65.


Fot. 66.


Fot. 67.


Fot. 68.


Fot. 69.


Fot. 70.


Fot. 71.


Fot. 72.

Taki słupek montażowy to doskonały wynalazek. Jego segmentowa konstrukcja umożliwia złożenie zestawu oczek lutowniczych dostosowanego do konkretnych potrzeb. Oczka lutownicze mogą być odizolowane od siebie lub zwarte - a wszystko to za pomocą jednej śrubki i kilku podkładek z materiału izolującego .


Fot. 73.


Fot. 74.


Fot. 75.

Skoro przedwzmacniacz jest zdalnie sterowany to oczywiście w wyposażeniu nie może zabraknąć pilota zdalnego sterowania. Oto on, w całej okazałości. Jest to pilot minimalistyczny - umożliwia wyłącznie regulację wzmocnienia. Wzorniczo pasuje do koncepcji całego zestawu, a to oznacza, że nie jest jakimś przypadkowym dodatkiem dokładanym do zestawu, lecz jego pełnoprawnym elementem składowym.


Fot. 76.


Fot. 77.

Na zakończenie chciałbym przeprosić za ewentualne różnice w szczegółach  pokazanych na fotografiach poszczególnych fragmentów wnętrz urządzeń. Bardzo dociekliwy Czytelnik na pewno zwróci na nie uwagę. Te różnice wynikają z faktu, że galeria fotograficzna skomponowana została z dwóch zbiorów zdjęć, które miałem okazję zrobić mając dostęp do dwóch niezależnych zestawów opisanych urządzeń. Wyroby firmy PhaSt, nawet tego samego typu różnią się szczegółami konstrukcyjnymi - do tego zresztą użytkownicy "PhaST-ów" są już przyzwyczajeni.

Opracowanie: Grzegorz "gsmok" Makarewicz, www.trioda.com