Fotografie wzmacniacza WR75-62 "Ampli75" (PZT Warszawa 1964r.)
wykonał i przekazał nam Pan Piotr Kowalski
Fot.1
Fot.2
Fot.3
Fot.4
Fot.5
Fot.6
Fot.7
Fot.8
Fot.9
Piotr Kowalski
Materiały dodatkowe
Nieco wspomnień od Krzyśka
Dokładnie ten sam wzmacniacz trafił w moje ręce gdyż, zgodnie z tym, czego się podczas wywiadu z obecnym właścicielem dowiedziałem, "lampy mocy po włączeniu się rozżarzały na pomarańczowo". I to rozżarzały się ich anody- a nie tylko katody... W takim stanie oczywiście postanowiłem urządzenia nie włączać do sieci, lecz przyjrzeć się, czy nie ma uszkodzeń. Gdy zajrzałem pod chassis, moim oczom ukazał się widok przyprawiający o płacz i zgrzytanie zębów... Krosy porozcinane, w ogóle nie wiadomo było gdzie i co ma być, nowe kondensatory elektrolityczne i oporniki filtrujące wisiały w powietrzu niechybnie grożąc zwarciem, a podstawki oktal oraz oporniki siatek hamujących były popalone (zwęglone). Znalazłem też przyczynę rozżarzania się anod. Okazało się, że... odłączony był prostownik napięcia ujemnego i lampy EL34 nie dostawały przedpięcia siatki sterującej! I czemu
tu się dziwić?
Wziąłem się czym prędzej do roboty, nie mając nawet tremy z powodu tego, że był to pierwszy naprawiany przeze mnie wzmacniacz lampowy... Rozlutowałem prawie wszystkie połączenia, zostawiając tylko niewiele przewodów - poskracałem te kable, które trzeba było, żarzenie poprowadziłem skrętką, podłączyłem oryginalne kondensatory elektrolityczne, a masę poprowadziłem na nowo grubą linką pochodzącą z... wiązki przewodów z instalacji samochodowej.
Później cały wzmacniacz zagrał jak trzeba. Jedyny problem to było to, że buczał. Ale i z tym sobie poradziłem! Żarzenie lamp prądem stałym i jeszcze coś (nawet nie pamiętam co :) ulepszenie sprzężenia zwrotnego, usunięcie pętli mas w obwodach wejściowych czy co to było?) przyniosło oczekiwany rezultat- wzmacniacz brumiał już bardzo cicho. Jeszcze tylko, zmieniłem
"żelazkowe" złącze zasilania na wtyk IEC i wzmacniacz wrócił do swojego właściciela.
Jedyne czego żałuję to... brak cyfrowego aparatu fotograficznego. Gdybym go miał, to chętnie umieściłbym tu fotki urządzenia po naprawie. Z tego co wiem, obecny posiadacz wzmacniacza ma aparat- kiedyś więc może sfotografujemy "tę krowę"...
Pozdrawiam, Krzysiek Słychań,